Nowoczesna wróżka - artykuł

Nowoczesna wróżka - artykuł
 

Nowoczesna wróżka

Każdy z nas szuka czasem odpowiedzi, chce znać przyszłość. Wróżka Anna od dziecka umiała przewidzieć wiele rzeczy. Teraz profesjonalnie pomaga ludziom.

Zanim poznała ukochanego męża wiedziała, że on sie pojawi.

Spotykamy się w nowoczesnym biurze na warszawskim Targówku. Nie ma szklanej kuli i czarnego kota, jest za to dobra kawa i wytarte nieomal do białości karty tarota. Wróżka Anna Kempisty, zadbana, zgrabna blondynka, wróży z nich od kilku lat. Poprzednia talia była tak „spracowana”, że tylko ona wiedziała, co przedstawiają poszczególne karty. Anna może godzinami opowiadać o tym, że każda z nich mówi coś innego, a jej znaczenie zmienia się w zależności od kontekstu: sąsiedztwa innej albo pytań zadawanych przez klientów. A ci przychodzą do niej z różnymi wątpliwościami. -Pytają, czy mogą jechać w daleką podróż, zmieniać pracę, zaufać nowemu partnerowi albo walczyć o wymarzone dziecko. Mówię o wszystkim oprócz śmierci. Widzę ją, ale nie chcę, aby człowiek, który przychodzi po słowa otuchy, wychodził zdołowany. Każdy ma swoją historię, jedni dłuższą, inni krótszą. Nie wpłynę na jej bieg, ale mogę dodać energii do pokonywania życiowych zakrętów – uśmiecha się Anna.

Czyta z kart Tarota. Ich znaczenie zmienia się w zależności od kontekstu.

- Zaczęło się dawno temu. - Dokładnie pamięta moment, w którym zrozumiała, że ma dar jasnowidzenia. Była dzieckiem, przyśniło jej się, że jest w stodole u dziadków i widzi swoją ukochaną suczkę, która właśnie rodzi szczeniaki. Anna patrzyła na nią z góry, jakby zawieszona u sufitu. Widziała oczy suczki i dwa puchate ciałka szczeniaków. Kilka dni później usłyszała, że jej wizja się spełniła. – To był miły sen, ale potem zdarzały się o wiele gorsze – uśmiecha się. – Widziałam złe stopnie, niezapowiedziane kartkówki, ale też momenty, w których udaje mi się wywinąć od niechcianej dwójki. Kiedyś przyśniło mi się, że nauczycielka fizyki przepytuje wszystkich według listy i kiedy dochodzi do mnie, mój tata otwiera drzwi do klasy i wywołuje mnie na korytarz. Kilka dni później ten sen spełnił się nieomal co do joty, tyle że moim wybawcą nie był ojciec, ale instruktor, który na gwałt potrzebował decyzji w sprawie naszej drużyny harcerskiej.

Szybko zrozumiała, że sny są odpowiedzią na pojawiające się w jej głowie lęki, wątpliwości. Nauczyła się je wykorzystywać: przed zaśnięciem pytała, co ma robić, co ją czeka, czego powinna się bać. Odpowiedzi przychodziły nieomal natychmiast. Kiedy pytała o miłość, w jej śnie pojawił się ciemnowłosy chłopak, którego matka dobrze zna jej mamę. Rok później wyjechała do dziadków na święta wielkanocne i tam poznała swojego przyszłego męża. Ich matki znały się, bo obie pochodziły z tej samej wsi, tyle że jedna wyprowadziła się do Gdańska, a druga do Warszawy. – Pobraliśmy się, kiedy miałam 18 lat, ale potem mój mąż poszedł na dwa lata do wojska, a ja zaczęłam pracować jako laborantka w szpitalu w Gdańsku. Dopiero po jego służbie goli i weseli wyjechaliśmy do Warszawy – opowiada Anna.

Długo szukała swojego miejsca

Kolejne lata wspomina jako poszukiwanie swojego miejsca w życiu. Pracowała w restauracji, razem z mężem założyli do dziś działającą hurtownię kosmetyków, urodziła syna i córkę... A sny, proszone lub nie, podsuwały jej kolejne wizje. Widziała w nich swoje dzieci, ale też śmierć ukochanego ojca. Umarł kilka dni po narodzinach jej córeczki. Bardzo to przeżyła, ale też zrozumiała, że życie jest za krótkie, aby marnować swoje zdolności, robić coś, do czego się nie ma przekonania. A ona zawsze chciała pomagać ludziom. Nie udało jej się zostać pielęgniarką, ale droga do wykorzystywania jej daru jasnowidzenia nadal była otwarta. Zgłosiła się do wróżki, która udzieliła jej „korepetycji” z kart tarota. Zapisała dwie strony zeszytu, ale czuła, że to za mało. Przeczytała wszystkie dostępne na rynku książki o tarocie, reiki, runach, wróżeniu klasycznym, ale przede wszystkim zaczęła stawiać karty. Mozolnie opracowywała własną metodę pracy: rozpisywanie daty urodzenia na poszczególne karty tarota. W taki sposób spojrzała w przyszłość jednej z pierwszych klientek. Pytała, czy powinna wziąć niewielkie odszkodowanie z PZU, czy starać się o większe. Doradziła jej to drugie i po kilku miesiącach dowiedziała się, że jej klientka wywalczyła naprawdę godziwe pieniądze. I zaczęła ją polecać znajomym. A ci pojawiali się z kolejnymi pytaniami, które czasem prowadziły do zaskakujących odpowiedzi. –Młoda kobieta pytała, czy wygra ważny konkurs na wymarzone stanowisko, a karty mówiły, że dostanie tę pracę, ale nagle straci do niej zapał, bo pojawi się coś ważniejszego. I po kilku miesiącach okazywało się, że miałam rację – uśmiecha się. – Dziewczyna wygrała konkurs, ale wcześniej zakochała się i nagle ważniejsze było dla niej jej własne życie, a nie kariera w korporacji. Innym razem wróżyłam mężczyźnie w średnim wieku i byłam przekonana, że czeka go ślub. Przekonywał, że jest żonaty i nie planuje kolejnego związku, ale po kilku latach okazało się, że rozwiódł się, związał z inną kobietą, miał dziecko i był szczęśliwy. Niestety, nie zawsze mam takie dobre wieści. Jedna z moich klientek prowadzi firmę transportową. Karty pokazywały, że jeden z jej pracowników będzie miał śmiertelny wypadek. Nie miała pojęcia, jak temu zapobiec, bo w firmie pracuje ponad 100 kierowców. Ta przepowiednia spełniła się. Kilka dni później jeden z jej pracowników zginął na krajowej 17-tce. Osierocił dwójkę dzieci...

Nie zawsze mówi wszystko

Anna Kempisty z podwarszawskich Marek chciała byc pielęgniarką, ale została wróżką. Dzięki temu może nie tylko pomagać ludziom, ale też każdego dnia odbywać fascynujące podróże w przeszłość i przyszlość. Od niedawna prowadzi szkołę wróżek, ale wie, że w tym fachu prztrwają tylko najlepsi, czyli tacy, którym leży na sercu dobro człowieka.

Anna przyznaje, że czasem widzi wypadek i przekonuje klienta, żeby zrezygnował z podróży. Niestety, rzadko udaje jej się oszukać los. Ostatnio prosiła kuzynkę, żeby odłożyła na inny termin wyprawę do Włoch. Widziała wypadek, ale na szczęście bez ofiar śmiertelnych. Kuzynka nie posłuchała, bo wszystko już było opłacone, załatwione. I do wypadku doszło: kierowca tira staranował auto, którym jechał syn kuzynki. Jechała tuż przed nim i widziała wszystko w lusterku. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale uraz pozostał.

Anna jako chyba jedyna w Polsce wróżka wie, jak fachowo podejść do ofiar wypadków: przed trzema laty skończyła studia psychologiczne, ale też zrobiła kurs z profilowania kryminalnego nieznanych sprawców zbrodni. Psychologia to dla niej kolejna furtka do zrozumienia człowieka i wszystkich jego tajemnic. –Każdy z nas jest inny i to jest fascynujące - przyznaje z uśmiechem. -Dzięki temu po kilkunastu latach pracy nadal z ciekawością patrzę w karty, ale też wierzę, że każdy z nas ma predyspozycje do czytania w przeszłości i przyszłości. Dlatego niedawno otworzyłam szkołę dla wróżek. Udzielam korepetycji dla początkujących, organizuję zajęcia dla całych grup. Nie boję się konkurencji. W tym fachu wystarczy miejsca dla każdego, komu naprawdę leży na sercu szczęście innego człowieka.

artykuł - Elżbiety Turlej


Twoja dobra wróżka, tarocistka, tłumacz snów
Anna Kempisty

Tagi: wróżka, dobra wróżka, wróżka online, wróżenie, wróżby, wróżby z kart Tarota, wróżka Warszawa, polska wróżka,
 
Ta strona korzysta z plików Cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności